justysia - 2014-01-21 11:14:39

MrSandal (PW) ·
16 stycznia 2014 , 13:50 | Do ulubionych
Chciałem podzielić się z wami moim pewnym przemyśleniem na temat naszego systemu skazywania ludzi.

Na wstępie napiszę, że gdyby nie moja głupota, chyba bym się nigdy w życiu nie dowiedział, że taki absurd może zaistnieć.

Teraz kilka słów aby opisać sytuacje. Przez moje osobiste zaniedbanie i głupotę zostałem skazany prawomocnym wyrokiem na pozbawienie wolności. Karę odsiedziałem. Nie mam o to do nikogo pretensji tylko do siebie samego.

Czas na danie główne. W czym rzecz? Zostałem pozbawiony wolności na 5 dni za nie zapłacenie 600 złotych (już z kosztami sądowymi) w wyznaczonym terminie (nie wiedziałem, bo byłem głupi i nie odbierałem korespondencji). No niby nic trudnego. Problem zaczyna się tu, a raczej pewien absurd. Wyrok zapadł w 2011 roku, zatrzymano mnie dopiero pod koniec 2012.
Gdyby nie to iż kwota to 600 złotych, zrozumiałbym wszystko. Abym odsiedział te 5 dni, policja poszukiwała mnie przez rok. Przez ten rok Państwo Polskie ponosiło koszty na znalezienie mnie. No ale to pikuś. Później dostałem telefony od Policjanta aby się stawić (było ich wiele, bo przez kilka dni nie było mnie w Warszawie). Też na to pieniądze poszły. Dodam, że z podatków wszystkich obywateli.

Okej, wreszcie mnie zlokalizowali w Warszawie. Tu napiszę, że co do Policjantów i ich pracy, nie mam zastrzeżeń, byli bardzo pomocni i sympatyczni. Trochę spędziliśmy na komendzie potwierdzając moje personalia, pisząc potworną ilości dokumentów. No i myślałem, że to koniec, o nie :). Przewożąc mnie na jedną noc do aresztu (bo więzienia mają godziny przyjęć, a ja zostałem zatrzymany już po), musieliśmy się jeszcze udać na komendę w Pruszkowie aby 4 (tylu policjantów było obecnych przy moim zatrzymaniu) panów z OP mogło dostać tam podpis (potrzebny aby mnie osadzić. Kolejne 2 godziny czekania na coś.)

Wreszcie dotarłem do aresztu w Piastowie. Kolejna papirologia. No już fajnie. Noc spędzona w Piastowie, aby rano przewieziono mnie już na 4 niepełne dni na Służew w Warszawie, znowu. Tam mi wykonano wszystkie badania i utrzymywano :). Śniadanie to bochenek chleba na 2 osoby i dodatki do niego, później obiad, kolacja jak śniadanie (lepiej niż w szpitalu).

I tak się nadal nie mogę nadziwić, że sąd wydał nakaz pozbawienia mnie wolności, zamiast skazać na pracę społeczne. Co by przyniosło więcej pożytku oraz budżet państwa nie poniósłby kosztów wożenia mnie w tą i nazad. Nie musieliby mnie utrzymywać itd. Aby uniknąć pewnych dyskusji, bo sam nad tym myślałem jakby mnie zmusili do tych prac społecznych. Aby mnie wsadzić znaleźli, więc abym odrobił pieniądze też by mogli znaleźli moją osobę. A do kary mogliby dołożyć czas i pieniądze spożytkowane przez policję na poszukiwania takiej osoby jak ja. Według mojej małej głowy, to ma więcej sensu niż osadzanie mnie na 5 dni i obciążając budżet większymi kosztami niż kwota mojego przewinienia. Po prostu absurd (jak dla mnie).

Dla wszystkich zainteresowanych mogę zdjęcie świadectwa zwolnienia z więźnia przesłać na maila, o ile wyślą do mnie wiadomość prywatną z taką prośbą do mojej skromnej osoby.


Tekst wyszukała dla Nas Sylwia

www.klanman.pun.pl www.kfgw.pun.pl www.badboys2.pun.pl www.ppkw.pun.pl www.claas.pun.pl